Pozostając w miętowych klimatach, zdecydowałam sie pokazać Wam moje odnowione fotele. Dostaliśmy je od babci. Niestety dwudziestoletnia tapicerka była już dosc zniszczona, a wrażenia zapachowe niestety przywoływały na myśl wilgotne mieszkanie babci w kamienicy. Tego zapachu nie dało sie niczym usunąć, tak więc zdecydowaliśmy się rozbebeszyć wszystko, wymienić cały środek a także wierzchni materiał. Przedtem z moim ulubionym teściem spędzilismy parę dobrych godzin w piwnicy aby przeszlifować, zabejcować i polakierować drewniane części. Efekt jest świetny, mimo iż nie wszystko wyszło idealnie jak chciałam - miały być 4 guziki zamiast dwóch i jeden z foteli ma moim zdaniem zbyt płaskie parcie, ale jak dojda poduszki będzie pięknie. Swoją drogą jeśli ktos chciałby namiary na świetnego tapicera w Tychach to mogę z czystym sercem polecić.
Ah piekne, piekne :)I te bele w tle... :)
OdpowiedzUsuńpo kilku Twoich postach widzę że zrozumiałybyśmy się idealnie co do wystroju itp. Uwielbiam wszystkie starocie z "duszą"
OdpowiedzUsuńPosiadam dwa stare fotele ale pokusiło mnie pomalować je na biało...póki co już takie są..ale kiedyś pewnie wrócą do naturalnego koloru-na szczęście pomalowałam je farbą wodorozcieńczalną...a wracjąc do tematu...Fotele są Boskie:)))
OdpowiedzUsuńJa bym prosiła o namiar na tą tkaninę...chetnie bym uszyła taki pokrowiec na siedzisko do mojego staruszka:)
Tkaninę kupiłam w sklepie z tkaninami, gdzie próbniki znajdują się na wieszakach. Szczerze powiedziawszy nie zapisałam sobie nazwy - ale jak tylko tam zawitam to sprawdzę nazwę i producenta i dam znać. Pozdrawiam i witam na blogu
OdpowiedzUsuń