piątek, 21 października 2011

Pomysł na schody

Dzisiaj o schodach. Co prawda takowych u mnie nie ma, ale może kiedyś. Kto wie? Niestety często schody są u nas strasznie jednowymiarowe - tylko wchodzenie i schodzenie - NUDA! Jeszcze jak mamy dom o niebotycznej powierzchni to nie ma sprawy. Na szczęście jednak w naszych biednych M-ach liczymy się z każdym metrem kwadratowym. Dlatego zebrałam kilka pomysłów z sieci na urozmaicenie i uatrakcyjnienie - nawet nie samych schodów, ale bardziej przestrzeni pod nimi.












wtorek, 27 września 2011

Sypialnia - znowu przemeblowanko

Mąż wyjechał w delegację, więc meble znowu poszły w ruch. Powoli się przyzywczaja, że za każdym razem jak wraca wszystko jest inaczej.
Teraz sypialnia wygląda tak - mam nadzieję (jak zwykle) że tym razej na dłużej.



środa, 21 września 2011

Chlebek bananowy

Na studiach moja koleżanka Magda, z którą mieszkałam przywiozła kiedyś z domu ciasto. Było z jednej strony mokre, z drugiej suche; z jednej cieżkie z drugiej lekkie. Jedno jest pewno - było bardzo BANANOWE.
Poszukałam trochę po necie i znalazłam przepis na smak ze studiów.
Na stronce, która jest dla mnie totalną inspiracją jeśli chodzi o słodkie smaki oczywiście było to czego szukałam : http://mojewypieki.blox.pl

Składniki:
3 lub 4 dojrzałe banany, rozgniecione
1/3 szklanki roztopionego masła
3/4 szklanki cukru (można dać mniej, chlebek jest dość słodki)
1 roztrzepane jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
1,5 szklanki mąki
5 dag rodzynek

Można mieszać ręcznie lub mikserem, tak jak ja. W dużym naczyniu wymieszać roztopione masło z rozgniecionymi bananami. Wmieszać cukier, roztrzepane jajko, wanilię. Na końcu dodać mąkę wymieszaną z sodą i szczypta soli oraz obtoczone w mące rodzynki. Wymieszać. Piec przez godzinę czasu w piekarniku nagrzanym do 170°C, w formie keksówce o wymiarach 10 x 20 cm.

Zrobiłam wszystko wg przepisu ze stronki dodając w zasadzie tylko rodzynki. Wszystko wyszło idealnie.
A oto słodkie efekty:







wtorek, 20 września 2011

Moja Sypialnia

Jeśli chodzi o wnętrza to zawsze publikowałam w internecie tylko zdjęcia swoich inspiracji. Tym razem coś mojego. Sypialnia - tak w zasadzie nie tylko moja :)
Na początku miałam fascynację minimalizmem stąd czarne proste łóżko i proste meble z ikei. Potem przyszła fascynacja stylem rustic no i wnętrzami do mieszkania, a nie tylko do oglądania. Miejscami gdzie jest miło, ciepło i przytulnie. Gdzieś tam jednak z tyłu głowy ten minimalizm mi został i w sypialni, jak i w całym mieszkaniu mam taki trochę miszmasz.
Mimo, że designerzy mnie zlinczują za to stwierdzenie , zdecyduję się na nie - lubie Ikeę. I dużo jej w moim mieszkaniu. Fajne funkcjonalne meble dla ludzi z niewielkim portfelem. Poza tym dużo u mnie rzeczy z historią zdobytych albo z targów staroci albo podarowanych nam przez babcię.
I tak najpierw były czarne meble z Ikei, potem chęć ocieplenia tego i bordowe dwie największe ściany w pokoju, a potem dostaliśmy meble od babci i mimo, iż najpierw chciałam je przemalować to zostały takie jakie były. Tylko pokój uległ pasiastej rewolucji. Miały być tapety, ale albo nie było odpowiedniego koloru, albo byly niemożliwie drogie - a ja nie byłam pewna czy na pewno będa mi odpowiadać. Więc pomalowałam je sama w taki sposób, aby możliwie jak najlepiej połączyć wszystkie kolory królujące w tym wnętrzu. Nie wiem jak i czy ktoś to w ogóle oceni ale wrzucam, choćby dla siebie, aby mieć dziennik zmian jakie zachodzą w naszym mieszkaniu.





środa, 17 sierpnia 2011

Taras na poddaszu mi się marzy




Mieszkam na poddaszu. Uwielbiam nasze mieszkanko. Jest wysokie, mamy czym oddychać i nie dusimy sie na 30 metrach. Zimą jest trochę zimno a latem gorąco - pewnie wina średniego docieplenia , ale i tak uwielbiamy to nasze mieszkanie. Brakuje nam tylko kawalka balkonu, żeby było przecudnie. Kiedyś planujemy zrobić coś w rodzaju dziury w dachu i umieszczenia tam tarasu. Przeszukując internet znalazłam wiele ciekawych rozwiązań. Myślę, że dla dachowców takich jak my przyda się ta garść inspiracji. 


   
Marzę o czymś takim

















A to różne rozwiązania, na które się natknęłam. Nie dla mnie, ale może komus się przydadzą. 



 





środa, 8 czerwca 2011

Wiosenna Zupka z Młodych Warzyw

W warzywniaczkach kolorowo i pachnąco a warzywa, aż się proszą żeby wskoczyć do koszyka. Super smakują i na surowo i pod innymi postaciami.

Mój mąż właśnie wrócił z Mongolii i zażyczył sobie zupkę jarzynówkę na powitanie. A że warzyw pod dostatkiem, i trzeba strzec się ecoli to dobrze sobie warzywka zagotować. Przyrządzenie zupy jest nieziemsko proste. Idziemy do warzywniaczka - patrzymy co jest i tworzymy własną kompozycję warzyw, które chcemy na talerzu zobaczyć.

Ja wybrałam takie:
- obowiązkowo w każdej zupie - seler i pietruszka
- marchewka
-fasolka szparagowa
- ziemniaczki - obowiązkowo młode
- kalafior
- kapusta
- bardzo lubię też groszek lub brukselkę, brokuł też się nada

Oprócz warzyw dodajemy 2 skrzydełka, 1 kostkę rosołową (można zrobić w ogóle bez mięsa i wtedy zwiększyć ilość kostek; jednak każdy kto ma mięsożernego męża zrozumie dlaczego dodaję skrzydełka), sól, pieprz no i dodaję łyżeczkę vegety - chociaż Pani Magda Gessler by mnie pewnie za to zabiła.

Zaczynamy od wrzucenia do wody mięsa lub kostek w towarzystwie selera i pietruszki oraz warzywa, które najdłużej się gotuje - w tym wypadku marchewki pokrojonej w krążki lub półkrążki .

Potem w miare gotowania dodajemy fasolkę (kawałki ok 2 cm) , ziemniaki (dość duża kostka), kalafior (maleńkie różyczki), kapusta poszatkowana, ale na takie dość spore kawałki.  W miarę gotowania smakujemy i dodajemy przypraw. Naprawdę pyszności. Świetne danie powitalne dla osób, które wracają do naszej warzywnej ojczyzny.


Uwielbiam warzywno - truskawkowy maj i czerwiec.

środa, 1 czerwca 2011

Kuferek na biżuterię.

Dostałam kiedyś od mamy kuferek na biżuterię. Muszę przyznać, że całkiem funkcjonalna rzecz. Jednak na moje wszystkie koraliki, kolczyki i naszyjniki i tak za mała. Jednak wygląd kuferka jakoś trącił myszką tudzież tandetą. Postanowiłam go pomalować, jak większość rzeczy w moim domu, na biało. Nie jestem do końca zadowolona z użytej farby. Ale mąż kupował i mimo tego, że miał ode mnie karteczkę i tak  kupił nie do końca to co trzeba. Tak czy siak troche szkoda, żeby farba się zmarnowała. Efekty są mniej więcej takie.